WYCENA

Kuba

MOJA HISTORIA

 

Zastanawialiście się kiedyś, skąd wiadomo jaka droga jest dla nas najlepsza? Takie myśli towarzyszyły mi na co dzień gdy dorastałem. W końcu, gdy technikum powoli się kończyło, musiałem zdecydować. Założenie było proste - zająć się czymś, co jest ze mną od dzieciaka, co mnie nie męczy i czym się jaram - motoryzacja!

Mechanikiem niestety bym nie został... przynajmniej tak wtedy myślałem. Musiałem wybrać coś mniej... technicznego? Wybór padł na kosmetykę samochodową... do dziś pamiętam filmik na Youtube, który oglądałem niezliczoną ilość razy - chłopaki myli Nissana Skylina R34 w kolorze Purple Midnight... też tak kiedyś chciałem.

Pierwsze kroki zawodowe

No i się zaczęło, kupiłem pierwsze kosmetyki, chyba ADBL i ShinyGarage, najtańsze wiadra i zacząłem dbać o naszego srebrnego Lanosa. Po drodze wakacyjna praca w komisie... chyba to był komis... w każdym razie przepracowałem tam 2 dni. Ciężkie dwa dni - ale nauczyłem się tam odkurzać :)

Potem, praca na myjni samochodowej, gdzie miałem pierwszą styczność z klientami i z przeróżnymi autami, bo przemiał był dosyć niezły... ale to nie był detailing. To nie było to. Moim kolejnym ruchem było szkolenie. 5 dniowe, w najlepszym Zamojskim studiu, gdzie chłopaki wyciągnęli mnie z odkurzania i mycia na powłoki ceramiczne i folie PPF (WOW).

Trenując potem na swojej niezawodnej Audi A4 B5 i autach rodziny, dostałem pracę w pierwszym profesjonalnym studiu detailingowym. Wiele miesięcy intensywnego szkolenia wzroku do detali i do małych szczegółów, które robią różnice. Pierwsze idealne czyszczenie wnętrza wykonałem po pół roku. Dzięki temu pół roku dowiedziałem się czym tak naprawdę jest detailing.

 

Następnie dłuuuga przerwa od zawodu, po której znów wróciłem do profesjonalnego studia, gdzie skrupulatnie dopracowywałem swoje słabe strony i gdzie szef doszlifowywał moją wiedzę. 

 

Teraz nastał czas na moje własne studio. Czy jeszcze się czegoś uczę? Oczywiście.

Czy jestem w stanie spowodować, że odchodząc od Waszego auta, odwrócicie się w jego stronę i się uśmiechniecie? Właśnie po to przebyłem tę drogę.

 

To co... sprawdzicie?

 

 

Sprawdź nas: