Czyli jak nie zwariować przy wyborze zabezpieczenia
Lakier samochodowy bez zabezpieczenia usycha... dosłownie i w przenośni.
Po pierwsze wszelkie zabrudzenia usuwa się o wiele trudniej, gdy lakier jest jałowy. No pomyślmy - tępy lakier łapie wszystko niczym lep na muchy!
Po drugie, promienie słońca, deszcz, śnieg, sól drogowa, to wszystko ląduje bezpośrednio na lakierze i często oddziałuje na niego przez dłuższy czas - to nie brzmi dobrze...
Nie chce się tu rozwodzić na tematy czy dany wosk jest syntetyczny czy naturalny, czy powłoka jest ceramiczna czy kwarcowa - z punktu widzenia użytkownika nie ma to żadnego znaczenia.
Zacznijmy już nasz magiczny podział.
Tani w zakupie - puszka zakupiona za 50 złotych wystarczy na parę lat przy dobrej aplikacji... Nakładać go trzeba jednak raz na parę miesięcy przy sezonie wiosenno letnim. Zimą trochę częściej.
Z aplikacją wosku poradzi sobie każdy najmniejszy miłośnik błyszczącego lakieru - można parę rzeczy zepsuć, ale wszystko można dosyć łatwo naprawić.
Lakier będzie się błyszczał niczym po wyjeździe salonu, a przygotowanie też nie jest specjalnie wymagające. Oczywiście - warto przed aplikacją wosku dokładnie umyć, oczyścić lakier oraz zdjąć chociaż powierzchowną warstwę oksydacji... Ale.. umówmy się... nie będziecie przecież polerować lakieru raz na miesiąc.
Przy powłokach ceramicznych, elastomerowych itp. sprawa wygląda z goła inaczej!
I tak i nie. Gdy prowadzę szkolenia młodym adeptom sztuki detailingowej, zawsze staram się używać metafory, że powłoki ceramiczne to takie "woski na sterydach". Nie jest to do końca prawda, a już na pewno nie z perspektywy chemicznej, lecz użytkownikowi takie tłumaczenie świetnie obrazuje ten "zabezpieczeniowy" schemat.
Powłoki ceramiczne utrzymują się dłużej - licząc w latach, a nie miesiącach. To po pierwsze. Po drugie właściwości, czyli zrzut wody, odporność na warunki atmosferyczne i chemiczne, są o wiele silniejsze, niż w przypadku wosków.
Dobrze położonej jakościowej ceramiki nie można ściągnąć żadną ogólno dostępną chemią!
Chcąc usunąć takie zabezpieczenie ze swojego auta należy się pokusić o usunięcie mechaniczne, np. maszyną polerską lub jedną wizytą na szczotach :)
Dlatego aplikacja powłoki powinna być realizowana przez zaufane studio, w ogrzewanym garażu, sterylnych warunkach, z doświadczeniem. Płacicie za to kupę forsy - fajnie by było, aby powłoka wytrzymywała te obiecane parę lat.
Płacąc w studiu detailingowym za aplikację powłoki powinniście dostać odpowiednią gwarancję na położony produkt oraz instrukcję jak dbać o taką powłokę (do tego zaraz przejdziemy). To wszystko i wiele więcej dostajecie w COAT.
No dobra... ale jak to instrukcję o dbanie, to o to jeszcze trzeba jakoś dbać?
A no trzeba, m.in. opłukać auto na bezdotyku raz na dwa tygodnie, na działce ręcznie raz na miesiąc i w certyfikowanym studiu raz na 10 tysięcy kilometrów.
Czy są to sztywne terminy? Oczywiście, że nie. Zdarzały się auta nie myte przez parę miesięcy, które trzymały właściwości oraz takie które na serwis przyjeżdżają raz na rok. Gwarancja i tak obowiązuje. Trzeba jednak mieć z tyłu głowy, że w dolnych, najbardziej zanieczyszczonych partiach, powłoka może nie działać tak czadowo jak chwilę po odebraniu ze studia. Jeśli klient po wyjeździe z COAT ma wątpliwości co do działania zabezpieczenia, może śmiało dzwonić, na bieżąco rozwiewam wszelkie pytania, klienci na każdym kroku są też zasypywani informacjami jak dbać o "ceramikę".
A tak, jedno z najnowszych rozwiązań na obecnych rynku, dlatego zostawimy to sobie na oddzielny artykuł. Jeśli jesteście ciekawi kolejnych form zabezpieczeń, zachęcam do obserwowania moich social media - dam znać jak pojawi się kolejny pościk :)
Sprawdź nas: